Od początku września niebo zrobiło się ołowiane, uparcie kropi chłodny jesienny deszcz. Słonecznych dni jak dotąd nie było za dużo.
Jesień idzie do nas wielkimi krokami.
Z szafy wyciągnęłam już kurtkę i szal. Niedługo zacznę ocieplać rośliny na zimę.
Wraz z końcem lata mój ogródek powoli zamiera. A tak niedawno na krzakach czerwieniły się porzeczki, na pergoli kwitły róże. Po tych najpiękniejszych w roku dniach zostały tylko przesycone słońcem fotografie...
Porzeczki z uprawy ekologicznej, nie pryskane, przepyszne ;)
Takie były u mnie w tym roku ;)
U mnie też porzeczki z uprawy ekologicznej :) Dobrze, że zdążyliśmy je zebrać, bo ich liście stały się przysmakiem gąsienic...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
I mnie bardzo żal jest lata, staram się polubić jesień, ciężko mi idzie ;). Mam nadzieję że ta prawdziwa, ciepła, słoneczna i kolorowa jeszcze przed nami ;)
OdpowiedzUsuńPiękne fotki. U nas w ogrodzie też porzeczki obrodziły. Wszystkie warzywa i owoce są uprawiane ekologicznie bez jakichkolwiek polepszaczy chemicznych. Zapach i smak niepowtarzalny. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńAch, pyszności! Czuję ich słodko-kwaśny smak i zapach słonecznego, letniego dnia! Pięknie!
OdpowiedzUsuń